Archiwum tagu Dla dzieci

Przyleciała do Warszawy

Przyleciała do Warszawy sroczka z Garwolina.
Przyleciała w odwiedziny do swego kuzyna.
Kuzyn sroczki sławny srokosz, stołeczny bywalec,
Bardzo pięknie się przywitał, uścisnął za palec.
Bardzo pięknie się ukłonił, zaprosił na kawę ,
Potem razem polecieli, by zwiedzać Warszawę.
Tak zwiedzali i latali przez sobotę cała ,
Dość powiedzieć, że się sroczce miasto podobało.
Podobało [...]

Zawsze jest pogoda

Zawsze jest pogoda
Siąpi, leje, wieje, aż się chmura strzępi
A my na przyrodzie robimy postępy.
Może nie największe, ale ważne, że
Liczy się wytrwałość, a pogoda – nie!
Nieważne czy się marznie,
czy tonie w strugach burz,
zawsze jest pogoda,
pogoda jest i już!
Zawsze jest pogoda, by uczyć się czegoś
Niekoniecznie w szkole, nie zawsze polskiego
Zawsze jest pogoda, każdy uczeń wie,
że [...]

Złoty kluczyk

Złoty kluczyk
1. Miła wiosno, dobra wiosno,
wracaj do nas już,
bo zawilec nie chce rosnąć,
taki z niego tchórz.
Refren:
Złoty kluczyk weź, wiosno do rąk
Złotym kluczem otwórz każdy pąk
2. Niebo tęczy nie roztacza,
cicho stoi ul,
nie pękają pąki w sadach,
ptak nie budzi pól
Ref.
3. Otwórz okna w sennych domach,
z wiatrem w berka graj,
pustym skrzynkom na balkonach,
pierwsze listki daj.
Ref.
opr. Januariusz Bizoń

Szałas

I.
Gdzie cień stuletnich sosen i świerków
stoi mój szałas.
Jak pragnąłbym tam uciec od zgiełku,
bo obrzydł mi hałas
Ref:
Jeśli bym zawsze forsę miał
i mógłbym robić, co bym chciał,
i jeśli jeszcze miałbym czas,
zamieszkałbym w borach,
bo lubię las!
II.
Nakładam luźną bluzę i spodnie,
ruszam przed siebie,
Przygotuj się, mój miły szałasie,
idę do ciebie.
Ref:
Jeśli bym zawsze forsę miał
i mógłbym robić, co bym chciał,
i [...]

Na cztery i na sześć

I. Czasem biegnie przez podwórko,
Czasem chowa się za chmurką,
czasem ma we włosach kwiat –
taka piosenka na kilka lat.
Ref: Na 4 i na 6,
na słońce i na deszcz,
na 4 i na 5,
więc śpiewaj gdy masz chęć!
Na 4 i na 3,
na uśmiech i na łzy,
na 4 i na 2,
więc śpiewaj la, la, la!
II. Czasem kryje się [...]

Sopel pod balkonem

I.
Wisi sopel
pod balkonem
oczy całe ma łezkami
wypełnione.
Kapią
łezki
z oczu
sopla
Biedny
sopel
o połowę stopniał.
II.
Słońce mocno
zaświeciło
chudy sopel spod balkonu
roztopiło.
Zamiast
lodu
wszędzie
woda.
Trochę
sopla
spod balkonu szkoda.
aranżacja. Januriusz Bizoń

Słońce i pogoda – polonez

A jak będzie słońce i pogoda,
słońce i pogoda,/bis
pójdziemy se Jasiu do ogroda./bis
Będziemy se,
fijołeczki smykać,/bis
będziemy se ku sobie pomykać./bis
Nawąchasz się
ziela kwitnącego,/bis
nasłuchasz się śpiewania mojego./bis
Cóż mi przyjdzie
z ty twojej śpiewności,/bis
kiedy nie mam ku tobie wolności./bis
Pokłońże się
ojcu, matce do nóg,/bis
a będziesz miał tę wolność dalibóg./bis
aranżacja: Januariusz Bizoń