Dnia jednego o północy


Dnia jednego o północy,
gdym zasnął w wielkiej niemocy,
Nie wiem czy na jawie, czy mi się śniło, \
że wedle mej budy słońce świeciło. / bis
Sam się czym prędzej porwałem
i na drugich zawołałem.
Na Kubę, na Maćka, na Kazimierza, \
by wstali czym prędzej mówić pacierza. / bis
Nie zaraz się podźwignęli,
bo byli twardo zasnęli.
Alem ich po trochu wziął za czuprynę, \
by wstali, bieżeli witać dziecinę. / bis
Porwali się, biegli drogą,
gdzie widzieli jasność srogą.
W Betlejem – miasteczku, gdzie dziecię było, \
które się dla wszystkich na świat zjawiło. / bis
opr. Januariusz Bizoń