Jesteś jeszcze Jezu taki malusieńki


I. Jesteś jeszcze Jezu taki malusieńki, że nic nie rozumiesz
czujesz ziąb tej nocy, wiatr rozwiewa słowa, lecz nie wiesz co
znaczą.
Każdy płatek śniegu na Twej słodkiej twarzy, jest jak ludzka
wina.
Chłód ich jest tak ostry, że parzy Twą buzię – Jezu – zapominaj!

REF:
Twoja nieświadomość, Twoja ufna miłość, to ratunek dla mnie.
Nie myśl teraz o tym, że umrzesz na krzyżu, bo ja byłem na dnie!
Twoja nieświadomość, Twoja ufna miłość, to ratunek dla mnie.
Nie myśl teraz o tym, że umrzesz na krzyżu, bo ja byłem na dnie!
Prawie w piekle…

II.
Tobie mały Jezu, pragnę oddać grzechy, bo mnie nie oceniasz,
W najmroźniejszą z nocy żal żaru mnie spala – całkiem doskonały.
W pełni wykorzystam ulotne spotkanie w kościele mej duszy,
aby odruch buntu, w chwilę narodzenia do końca się skruszył..

REF:
Twoja ufność, Jezu, Twój dziecięcy uśmiech to ratunek dla nas.
Taka czysta chwila – spotkanie człowieka i Chrystusa – Pana.
Twoja ufność, Jezu, Twój dziecięcy uśmiech to ratunek dla nas.
Taka czysta chwila – spotkanie człowieka i Chrystusa – Pana

Jestem czysty, niewinny, ja dziecko…
Moje narodzenie, Twoje narodzenie…

słowa: Małgorzata Bizoń
muzyka: Januariusz Bizoń
demo: